Wczoraj miałem wielką ochotę na rower jednak jakoś tak wyszło że nie pojechałem, obiecałem sobie jednak że wszystko nadrobię dzisiaj. Często bywa tak że dzień wcześniej mamy na coś ochotę a na drugi już średnią, tak też był dzisiaj. Od rana byłem jakiś taki ospały myślałem o tym żeby pojechać ale robiłem to tak jak przysłowiowa sójka. Nadrabiałem za to jedzeniem:) oj pojadłem zdrowo(a może bardziej nie zdrowo). Koło 17 po powrocie z kościoła jednak wskoczyłem w rowerowe wdzianko i pojechałem z pełnym brzuchem. Myślałem że będzie się źle jechało ale było nadzwyczaj przyjemnie trasa też całkiem fajna na Przehybe a później jeszcze do kościoła w Trzetrzewinie. Dzisiaj podjazd pod Przehybę poszedł mi dużo sprawniej niż ostatnio z czego jestem bardzo zadowolony. Mam też plan na fajną trasę, 2 standardy połączone w jedną: Wysokie-Ostra-Przehyba.

Dane wycieczki:

Km:	62.00	Km teren:	0.00	Czas:	02:33	km/h:	24.31
Pr. maks.:	59.10	Temperatura:		HRmax:	176(%)	HRavg	145(%)
Kalorie:	kcal	Podjazdy:	1023m	Rower: